Pożar w hurtowni kwiatów w Białymstoku był poważnym zdarzeniem, które spowodowało znaczne szkody materialne. Akcja gaśnicza była skomplikowana i wymagała zaangażowania 9 zastępów straży pożarnej. W wyniku pożaru ucierpiał budynek biurowy o powierzchni 250 m2 oraz 4 samochody dostawcze stojące na zewnątrz. Obecnie trwają działania mające na celu oszacowanie strat, jak również ustalenie przyczyn tego nieszczęśliwego zdarzenia.
Zniszczenia po pożarze hurtowni
Pożar, który wybuchł w hurtowni kwiatów przy Szosie Baranowickiej w Zaściankach, spowodował bardzo duże zniszczenia. Jak podaje rzeczniczka straży pożarnej, ogień objął około 250 metrów kwadratowych powierzchni biurowej. Cały budynek został mocno uszkodzony przez pożar i będzie wymagał generalnego remontu lub nawet rozbiórki.
Oprócz zniszczeń w budynku biurowym, w ogniu stanęły również cztery samochody dostawcze, które stały na zewnątrz. Były to prawdopodobnie pojazdy wykorzystywane do transportu kwiatów z hurtowni do klientów. Ich spalenie się jest kolejną dużą stratą materialną.
Skala zniszczeń budynku biurowego
Według wstępnych informacji ogień całkowicie zniszczył pomieszczenia biurowe hurtowni o powierzchni 250 metrów kwadratowych. Były to prawdopodobnie biura zarządu firmy, działu księgowości, kadrowo-płacowego oraz magazyn dokumentów. Ich odbudowa będzie bardzo kosztowna.
Nie wiadomo jeszcze, w jakim stopniu ucierpiały pomieszczenia magazynowe, gdzie przechowywane były kwiaty. Być może znajdowały się one w oddzielnym budynku, który nie został objęty pożarem. Jeśli jednak ogień dotarł także do magazynu, straty mogą być ogromne.
Ustalanie przyczyn pożaru w hurtowni
Akcja gaśnicza w hurtowni kwiatów była bardzo trudna. Jak relacjonowała rzeczniczka straży pożarnej, ogień powstał w kilku miejscach i strażacy musieli systemem poszukiwać i gasić poszczególne zarzewia.
Na razie nie ustalono jeszcze, co było bezpośrednią przyczyną pożaru. Nie można wykluczyć, że mogło dojść do podpalenia, ale prawdopodobne jest też zwarcie instalacji elektrycznej lub inne zdarzenie losowe. Wyjaśnieniem tej kwestii zajmie się specjalne śledztwo.
Możliwe scenariusze powstania ognia
Istnieje kilka możliwych scenariuszy, które mogły doprowadzić do tak gwałtownego pożaru w hurtowni:
- Zwarcie instalacji elektrycznej - stare budynki często mają przestarzałe okablowanie
- Niedopałek papierosa wyrzucony do kosza na śmieci
- Zaprószenie ognia w pomieszczeniu archiwum z dokumentami
- Umyślne podpalenie budynku przez intruza lub pracownika
Wszystkie te wersje będą szczegółowo analizowane przez śledczych i biegłych z zakresu pożarnictwa. Kluczowe znaczenie będą miały zeznania świadków oraz zabezpieczone nagrania z kamer przemysłowych, jeśli takie w ogóle znajdowały się na terenie hurtowni.
Czytaj więcej: Adrianna z królowych życia usunęła implant. gwiazda obawiała się o zdrowie.
Akcja straży pożarnej w hurtowni
Akcja gaśnicza i ratownicza w hurtowni kwiatów była bardzo rozległa. Jak podała rzeczniczka straży pożarnej, do gaszenia pożaru skierowano aż 9 zastępów ratowniczych.
Liczba strażaków biorących udział w akcji | ok. 60-80 osób |
Liczba wozów gaśniczych | 8-10 sztuk |
Strażacy musieli najpierw walczyć z rozprzestrzenianiem się ognia na cały budynek biurowy, a następnie systematycznie gasić poszczególne zarzewia. Akcja była utrudniona, ponieważ ogień pojawił się w kilku miejscach jednocześnie.
Nie było informacji o osobach poszkodowanych lub potrzebujących ewakuacji. Najprawdopodobniej w chwili pożaru, budynek biurowy był pusty lub pracownicy zdążyli wyjść o własnych siłach.
Udział innych służb w działaniach
Oprócz jednostek ochrony przeciwpożarowej, do zabezpieczenia miejsca pożaru i kierowania ruchem w rejonie hurtowni kwiatów skierowani zostali także policjanci. Ze względu na rozmiary pożaru, na miejsce zdarzenia przybyło kilkunastu funkcjonariuszy.
Możliwe było także zaangażowanie zespołów pogotowia ratunkowego oraz techników gazowniczych. Służby te pozostawały w gotowości, na wypadek gdyby ich interwencja okazała się niezbędna podczas prowadzenia działań ratowniczo-gaśniczych.
Podsumowanie
Pożar, do którego doszło w hurtowni kwiatów w Białymstoku, był niewątpliwie tragicznym zdarzeniem. Zniszczeniu uległ budynek biurowy o powierzchni 250 metrów kwadratowych, jak również cztery samochody dostawcze. Na szczęście w wyniku pożaru nie odnotowano ofiar ani rannych osób. Akcja strażaków była imponująca - do walki z żywiołem skierowano aż 9 zastępów liczących około 80 ratowników. Obecnie straż pożarna dogasza pozostałe zarzewia ognia i zabezpiecza miejsce zdarzenia do czasu ustalenia przyczyn pożaru.
Właściciele hurtowni muszą liczyć się z ogromnymi stratami finansowymi. Choć na razie nie oszacowano dokładnej wartości zniszczeń, wiadomo już, że konieczny będzie remont lub wręcz rozbiórka spalonego budynku biurowego. Oprócz tego stracone zostały cztery samochody dostawcze. Być może ucierpiały również kwiaty zgromadzone w magazynach, jednak w tej kwestii na razie brak bliższych informacji.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane i będą wyjaśniane w specjalnym śledztwie. Nie można wykluczyć zwarcia instalacji elektrycznej, nieostrożnie wyrzuconego niedopałka lub nawet podpalenia. Analizie zostaną poddane zeznania świadków, a także ewentualne nagrania z monitoringu, jeśli takowe istniały w hurtowni.
Miejmy nadzieję, że właścicielom hurtowni uda się jak najszybciej uporać ze skutkami pożaru i wrócić do działalności. Niewątpliwie będzie to dla nich bardzo trudny okres. Wszystkim poszkodowanym należą się słowa wsparcia i otuchy po tej ciężkiej próbie.