Naukowcy biją na alarm - Gdańsk i Gdynia znalazły się na czarnej liście miast zagrożonych zalaniem do 2050 roku. W opublikowanych badaniach pokazano realistyczne wizualizacje zatopienia ulicy Długiej, Bazyliki Mariackiej w Gdańsku i Śródmieścia Gdyni. Winne są emisje gazów cieplarnianych, które powodują globalne ocieplenie i wzrost poziomu morza. Oceanolog ostrzega, że oznaczałoby to utratę znacznej części miast i ich dziedzictwa kulturowego.
Trzymapt Długa Gdańsku jako symbol historycznego miasta
Ulica Długa w Gdańsku to jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w mieście. Wiedzie ona przez centrum Głównego Miasta, obok najcenniejszych zabytków, takich jak Bazylika Mariacka czy Ratusz Głównego Miasta. Te miejsca stanowią świadectwo wielowiekowej historii i tożsamości Gdańska.
Niestety, według opublikowanych badań, do 2050 roku ulica Długa, Bazylika Mariacka i cała ta dzielnica mogą zostać zalane przez wody Bałtyku. Jest to przerażająca wizja, zwłaszcza gdy spojrzy się na realistyczne wizualizacje przedstawione przez naukowców. Ukazują one zatopione centrum Gdańska, z charakterystycznymi zabytkami wystającymi z wody.
Winne globalne ocieplenie i wzrost poziomu morza
Zdaniem specjalistów, zalanie nisko położonych terenów Gdańska do 2050 roku jest realnym scenariuszem. Jest to spowodowane globalnym ociepleniem klimatu i związanym z nim wzrostem poziomu wód Bałtyku. Im bardziej będzie się ocieplać klimat, tym szybciej będzie topniał lód na biegunach, a woda z topniejących lodowców trafi do oceanów, podnosząc ich poziom.
Według prognoz naukowców, do 2050 roku poziom Bałyku może podnieść się o około metr. To wystarczy, by zalać rozległe obszary leżące nieco powyżej obecnego poziomu morza, w tym centrum Gdańska wraz ze starówką.
Zalew Śródmieścia Gdyni również jest prognozowany
Podobny los jak Gdańsk może także spotkać Gdynię. Specjaliści opublikowali wizualizacje przedstawiające zalane centrum tego miasta, w tym charakterystyczne Śródmieście rozciągające się wzdłuż ulicy Świętojańskiej. To tutaj znajdują się liczne zabytki Gdyni z okresu międzywojennego.
Gdy spojrzy się na wizualizacje zalanego Śródmieścia Gdyni, aż trudno uwierzyć, że za niespełna 30 lat taki scenariusz może stać się faktem. Tymczasem według naukowców ryzyko jest bardzo realne. Podnoszący się poziom Bałtyku nie oszczędzi żadnego miasta położonego nad brzegiem.
W Gdańsku oznaczałby to utratę znacznej części miasta: wszystkiego na wschód i północ od Wisły. W centrum zostałby jedynie niewielki fragment ze słynną Bazyliką Mariacką - komentuje oceanolog Jacek Piskozub.
Czytaj więcej: Rozpoznaj powiat po nazwie miejscowości na Mazowszu. Zdobądź 10/10 na Mazowszu.
Oceanolog: Emisje CO2 przyczyniają się do katastrofy
Główną przyczyną nadciągającej katastrofy klimatycznej i związanego z nią wzrostu poziomu mórz i oceanów są rosnące emisje dwutlenku węgla przez ludzkość. Od początku rewolucji przemysłowej emisje CO2 wzrosły o około 50%, a to właśnie ten gaz jest głównym czynnikiem wywołującym efekt cieplarniany i globalne ocieplenie.
Jak komentuje w rozmowie z mediami oceanolog Jacek Piskozub, dopóki nie powstrzymamy emisji gazów cieplarnianych, dopóty zjawiska takie jak topnienie lodowców i podnoszenie się poziomu mórz będą postępować. Dlatego ostrzega on przed bagatelizowaniem zagrożenia i wzywa do pilnych działań na rzecz ochrony klimatu.
Gaz cieplarniany | Wzrost emisji od czasów przedprzemysłowych |
Dwutlenek węgla (CO2) | +50% |
Wzrost poziomu Bałtyku zagraża wybrzeżu Polski
Rosnący z roku na rok poziom Morza Bałtyckiego stanowi ogromne zagrożenie dla polskich miast położonych nad samym brzegiem. Nie tylko Gdańsk i Gdynia są nim zagrożone, ale także m.in Sopot, Kołobrzeg, Świnoujście czy plaże w okolicach Władysławowa.
Im więcej będzie topniało lodowców na Grenlandii i lodu morskiego na Arktyce, tym szybciej będzie rósł globalny poziom mórz. Do tego dochodzą lokalne procesy, jak osiadanie wybrzeża czy zmniejszona akumulacja rumowiska, które także przyspieszają podnoszenie się poziomu Bałtyku względem polskiego wybrzeża.
Ten trend będzie niestety postępował. Jak szacuje prof. Bogdan Wawrzyniak z Instytutu Geofizyki PAN, do 2100 r. poziom Bałtyku przy polskim wybrzeżu wzrośnie o 0,5-1 m.
Wizualizacje pokazują przerażającą skalę zalania Gdańska i Gdyni
Aby uzmysłowić ludziom skalę zagrożenia, jakie niesie ze sobą wzrost poziomu morza, naukowcy stworzyli realistyczne wizualizacje zalanego wybrzeża. Pokazują one m.in zatopione centrum Gdańska i Gdyni. Gdy patrzy się na nie, aż ciężko uwierzyć, że to nie ujęcia z filmu katastroficznego, a możliwa przyszłość naszych miast za kilkadziesiąt lat.
Zdjęcia zalanej ulicy Długiej w Gdańsku, z wystającą z wody wieżą Bazyliki Mariackiej, pokazują jak ogromne obszary miasta mogą zostać trwale utracone. Podobnie wizualizacje Śródmieścia Gdyni - cała dzielnica międzywojenna zamieni się wówczas w zatokę pełną wody.
Te obrazki mają za zadanie uświadomić ludziom jak poważne jest zagrożenie dla miast położonych nad Bałtykiem. Wszystko po to, by podjąć zdecydowane kroki dla ochrony klimatu zanim będzie za późno.
Naukowcy biją na alarm: Sytuacja jest bardzo poważna
Naukowcy podkreślają, że zaprezentowane przez nich prognozy i wizualizacje to nie fikcja lub przesada. Bazują one na twardych danych, obliczeniach i modelach klimatycznych. Dlatego ze wszystkich sił starają się oni uświadomić ludziom i decydentom, jak poważna i realna jest groźba zalania nadmorskich terenów w Polsce.
Opublikowane badania nie pozostawiają złudzeń - jeśli nie powstrzymamy globalnego ocieplenia, poziom Bałtyku wzrośnie na tyle, by zalać dużą część Trójmiasta. Być może zostaną podjęte heroiczne próby obrony Gdańska i Gdyni za pomocą tam i wałów, jednak tak czy inaczej miasta te jakie znamy przestaną istnieć.
Dlatego naukowcy apelują o jak najszybsze działanie i redukowanie emisji gazów cieplarnianych. Jednocześnie nawołują do rozpoczęcia przygotowań do adaptacji już istniejącej infrastruktury miejskiej do rosnącego poziomu morza.
Podsumowanie
Przedstawione badania nie pozostawiają złudzeń - zmiany klimatu zagrażają polskim miastom nadmorskim. Wizualizacje pokazujące zalane centrum Gdańska i Gdyni uzmysławiają, jak ogromne obszary mogą zostać bezpowrotnie utracone. Winne są rosnące emisje gazów cieplarnianych, które prowadzą do globalnego ocieplenia i wzrostu poziomu mórz. Jeśli nic się nie zmieni, fale Bałtyku zaleją historyczne dzielnice tych miast.
Naukowcy biją na alarm - sytuacja jest bardzo poważna. Opublikowane prognozy nie są fikcją, lecz opierają się na twardych danych klimatycznych. Dlatego apelują o jak najszybsze działanie w celu ochrony klimatu oraz rozpoczęcie prac adaptacyjnych. Tylko to może uratować Gdańsk, Gdynię i inne miasta przed zalaniem w perspektywie kilkudziesięciu lat.
Ważne jest uświadamianie społeczeństwa o skali zagrożenia. Być może uda się jeszcze zmobilizować ludzi i decydentów do zdecydowanych kroków, zanim katastrofa stanie się faktem. Choć czasu jest coraz mniej, naukowcy wciąż mają nadzieję, że uda się uniknąć najczarniejszych scenariuszy.
Na razie pozostaje czekać na odpowiednie działania i mieć nadzieję, że uda się zahamować niekorzystne zmiany klimatu. Przyszłość Gdańska, Gdyni i innych nadmorskich miast leży w naszych rękach.