Tragiczny wypadek, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę na dk 10 między Bydgoszczą a Toruniem, kosztował życie dwóch osób. Ciężarówka zderzyła się czołowo z jadącym z naprzeciwka samochodem osobowym. W aucie podróżowały 4 osoby. Pomimo ogromnego wysiłku strażaków, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu próbowali uwolnić zakleszczone osoby, jednej z nich nie udało się uratować. To niewyobrażalna tragedia dla rodzin ofiar. Miejmy nadzieję, że winny tego wypadku poniesie surowe konsekwencje.
Zderzenie na dk 10
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę około godziny 2 na dk 10 na odcinku między Bydgoszczą a Toruniem, w miejscowości Wypaleniska. Jadąca w kierunku Torunia ciężarówka zderzyła się czołowo z jadącym z naprzeciwka samochodem osobowym. Siła uderzenia była potężna.
W rozbitym aucie osobowym podróżowały 4 osoby. Dwie z nich zostały zakleszczone w pojeździe i aby je uwolnić, strażacy musieli użyć specjalistycznych narzędzi hydraulicznych. Niestety mimo ogromnego wysiłku ratowników, jednej z tych osób nie udało się uratować.
Ofiary wypadku
Śmierć poniosła 47-letnia kobieta, która siedziała z tyłu samochodu na prawym fotelu. Była matką dwójki dzieci w wieku 16 i 14 lat.
Kierowca samochodu osobowego oraz dwie inne osoby zostały przewiezione do szpitala z obrażeniami. Ich stan określany jest jako ciężki, ale stabilny. Lekarze walczą o ich życie.
Akcja ratunkowa strażaków
Na miejsce wypadku zadysponowano ogromne siły ratownicze. W działaniach brało udział kilkudziesięciu strażaków z JRG 2 KP PSP Toruń oraz OSP Wielka Nieszawka i OSP Mała Nieszawka. Ich zadaniem było jak najszybsze dotarcie do poszkodowanych i ich uwolnienie.
2 zastępy z JRG Toruń | 1 zastęp z OSP Wielka Nieszawka |
1 zastęp z OSP Mała Nieszawka | policja i pogotowie |
Działania ratownicze trwały kilka godzin. Strażacy musieli najpierw rozcinać karoserię samochodu osobowego przy pomocy nożyc i rozpieraczy hydraulicznych. Następnie ostrożnie wyciągali poszkodowanych i przekazywali pod opiekę zespołów ratownictwa medycznego.
Czytaj więcej: Prezydent Andrzej Duda nie uległ presji abp Gądeckiego: To niezrozumienie tematu
Nieudana próba ratunku
Niestety w przypadku 47-letniej pasażerki samochodu osobowego, pomimo wysiłków strażaków i lekarzy, nie udało się jej uratować. Kobieta poniosła śmierć na miejscu zdarzenia.
Ten tragiczny wypadek pokazuje, jak delikatna jest ludzka egzystencja. W jednej chwili, przez czyjąś nieostrożność, ginie człowiek, matka dwójki dzieci - powiedział rzecznik prasowy straży pożarnej.
Wina kierowcy ciężarówki
Jak wstępnie ustalono, bezpośrednią przyczyną wypadku było najechanie przez kierowcę ciężarówki na przeciwległy pas ruchu. Mężczyzna prawdopodobnie zasnął za kierownicą lub dostał zawału serca.
Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Na razie usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Konsekwencje karne sprawcy
Prokuratura postawiła już zarzuty 27-letniemu kierowcy ciężarówki. Będzie odpowiadał przed sądem za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
- Do 12 lat więzienia
- Odebranie prawa jazdy
- Grzywna do 30 tys. zł
- Zakaz prowadzenia pojazdów
Rodzina zmarłej kobiety żąda także zadośćuczynienia finansowego, które może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych.
Podsumowanie
Przedstawiony w artykule wypadek na dk 10, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę, jest kolejnym tragicznym przykładem tego, jak bardzo bezbronni bywamy w konfrontacji z siłami natury lub ludzką nieostrożnością. Zderzenie ciężarówki z samochodem osobowym, w którym podróżowały 4 osoby, zakończyło się śmiercią jednej z nich - 47-letniej matki dwojga dzieci.
Mimo heroicznych wysiłków strażaków, którzy przy użyciu specjalistycznego sprzętu próbowali jak najszybciej uwolnić zakleszczone osoby z rozbitego auta, kobiecie nie udało się pomóc. Jej śmierć to nieopisana tragedia dla bliskich. Tym bardziej, że jak się okazało, bezpośrednią winę za wypadek ponosi kierowca ciężarówki, który najprawdopodobniej zasnął za kierownicą lub dostał zawału.
Miejmy nadzieję, że sprawca tego zdarzenia zostanie surowo ukarany. Choć nic nie zrekompensuje rodzinie straty ukochanej osoby. Tragiczne historie, takie jak ta przedstawiona, uzmysławiają nam również, jak kruche i ulotne potrafi być ludzkie życie. Dlatego każdą chwilę warto spędzać z bliskimi, dzieląc się dobrem i ciepłem. Nigdy bowiem nie wiemy, kiedy może dojść do nieoczekiwanego zwrotu akcji...
Podsumowując - bardzo smutna historia, która jednak może wiele nas nauczyć. Przede wszystkim tego, by szanować życie, zarówno własne jak i innych uczestników ruchu drogowego. Bo tylko od nas samych zależy, czy dojdzie do tragedii.